Pilotka nie zgubiła żadnego z uczestników wycieczki, co jest niewątpliwie sukcesem. Węgierska przewodniczka lepiej mówiła po polsku niż polscy uczestnicy po węgiersku, co jest kolejnym sukcesem. Pilotka niewiele wiedziała chyba o Węgrzech, po już przed Koszycami oznajmiła, że wjechaliśmy na teren Węgier. Przewodniczka była zrozumiała, ale w irytujący i męczący sposób każde zdanie zaczynała od frazy: proszę wyobrazić sobie, proszę wyobrazić sobie, proszę wyobrazić sobie, .... Na szczęście uczestnicy wycieczki domyślali się o co może chodzić i dopowiadali dalszy ciąg zdania, gdy przewodniczka zapominała słów. Kierowcy jechali znakomicie i bezpiecznie wszystkich dowieźli. Obie atrakcje: zamek i winnica wypełniły czas wycieczki. W wolnym czasie każdy zdążył zjeść obiad i kupić pamiątki. Prosimy o kolejne równie ciekawe wycieczki jednodniowe.